Anja Orthodox - вокал, клавишные
Gerard "Gero" Klawe - перкуссия
Michał "Rollo" Rollinger - клавишные
Marcin "Freddie" Mentel - гитара
Marcin "Pucek" Płuciennik - бас
Тексты: Anja Orthodox
Музыка: Closterkeller
Записано в студии Zeman-Krason в августе-октябре 2003 г.
PATRZĄC JAK TONIESZ
Na końcu drogi stoi czarny krzyż
Który milcząc śmiechem się dławi
I tylko trawa drwiąco szumi gdy
Zamieniasz swój strach w nienawiść
Poza horyzont sięgam myślą
Gdzie ciemność umyka co r
ano
Z nią sen co się nie w tę stronę wyśnił
Zostawiając mnie tu znowu samą
W sercu nie sama miłość mieszka
Tutaj współczucie jest i litość
Pozbawiona serca jestem jakże lekka
Atakują miękko i jak motyl cicho
Śmierć z miłości - najpiękniejszą z kobiet
Na pożegnanie dam Ci właśnie teraz
Uciekaj, uciekaj - woda zgasi płomień
Nic nie boli gdy serca już nie mam
Na końcu drogi stoi czarny krzyż
Który milcząc śmiechem się dławi
I tylko trawa drwiąco szumi gdy
Zamieniasz swój strach w nienawiść
Uciekaj, uciekaj - woda zgasi płomień
I śmieję się do Ciebie patrząc jak toniesz
Śmieję się do Ciebie - Ty toniesz
Plażą biegnąc ostatnie iskry gonie
Zimna woda? Jak moje dłonie?
Pytam się Ciebie kiedy toniesz
Kiedy zimna woda tak szybko gasi płomień
Zimna woda tak jak moje dłonie
Śmieję się do Ciebie - Ty toniesz
Plażą biegnąc ostatnie iskry gonie
Zimna woda? Jak moje dłonie?
Prawda? Pytam się Ciebie kiedy toniesz
Kiedy zimna woda tak szybko gasi płomień
Plażą biegnąc ostatnie iskry gonie
Śmieję się do Ciebie kiedy toniesz....
PODZIEMNY KRĄG
Nakryła skrzydłem noc miejsce o którym nikt nie powie
Oni przychodzą tam rozpalać w sobie ból i ogień
Słowa nie ważne są gdy walki szum zagłusza myśli
Ponoć zrozumieć to mogą tylko mężczyźni
Bo tutaj Panem jest czysta brutalna siła
A słowo litość ma zupełnie inny smak i wymiar
Uśpione drugie ja podnosi łeb a potem znika
Adrenaliny śpiew spełnieniem jest i narkotykiem
Ty biegniesz walczyć gdy Krąg Cię wzywa
Ja zostaje tutaj sama, nieszczęśliwa
Szum w uszach ponoć zagłusza myśli
Mówisz: "Zrozumieć to mogą tylko mężczyźni"
Smak własnej w ustach krwi odsunąć karze przebaczenie
Kto raz powstrzyma cios ten ucałuje Matkę Ziemie
Strach zamieniony w ból już nic nie znaczy
Bóg nie istnieje i tu się nie płacze
Ty biegniesz walczyć gdy Krąg Cię wzywa
Ja zostaje tutaj sama, nieszczęśliwa
Szum w uszach ponoć zagłusza myśli
Mówisz: "Zrozumieć to mogą tylko mężczyźni"
Anioł Stróż - nawet on zakrył twarz
Głuchy i ślepy stoi z boku całkiem sam
Anioł Stróż - w kamień zaklęty trwa
Serce milczące, w kamień zamieniona łza
Anioł Stróż - nawet on zakrył twarz
Głuchy i ślepy stoi z boku całkiem sam
Anioł Stróż - w kamień zaklęty trwa
Serce milczące i z kamienia łza
Ty biegniesz walczyć gdy Krąg Cię wzywa
Ja zostaje tutaj sama, nieszczęśliwa
Szum w uszach ponoć zagłusza myśli
Mówisz: "Zrozumieć to mogą tylko mężczyźni".
KIEDY LATAM
Stąd widzę wszystko co przed nami ukryte
W objęciach swoich miękko tuli mnie wiatr
Unosi z sobą chwile dawno przeżyte
Tutaj wysoko inny wymiar i czas
Kiedy latam........
Stąd widzę Ciebie, wiecznym snem otulony
Tak nieruchomo patrzysz w górę,
gdzie ja już czekam, by ostatni oddech Twój wchłonąć
Znów będziesz ze mną, poznasz to co ja znam
Kiedy latam........
JAK O KAMIEŃ DESZCZ
Jestem kobietą wiec czytam między wierszami
Patrząc w jej oczy złe widzę więcej niż Ty
Gdy uwierzysz jej - obydwoje przegramy
Jak o kamień deszcz, kochany, moje łzy
Wypływasz z objęć mych oślepiony słowami
Słuchasz już tylko jej, dalszy z każdym dniem
Obezwładnia mnie okrutny zapach przegranej
Rzucam się na drzwi...
I naiwnością swoją stoję celnie ugodzona
Wśród morza wstydu aż do serca obnażona
Ona - Madonna, ona - święta, tego nic nie zmieni
Obudź się! Czy nie widzisz, że:
Ona żywi się Twoją wiarą w ludzki gest
Weźmie wszystko co masz i co mógłbyś mieć
Celem byłam ja, a narzędziem tylko - Ty
Przebudzenie zaboli Cię jak nigdy nic
Chcę Cię porwać stąd lecz moje skrzydła złamane
Pośród ruin co dzień modlę się o jej śmierć
Gdy na czarnym tle czarne znaki wpisane
Ty nie widzisz nic lecz ja rozumiem je
Powoli tonie sens w powodzi mego tłumaczenia
Gdy spadasz w dół pijany prawdą której nie ma
Ona - Madonna, ona - święta, tego nic nie zmieni
Obudź się! Czy nie widzisz, że:
Ona żywi się Twoją wiarą w ludzki gest
Weźmie wszystko co masz i co mógłbyś mieć
Celem byłam ja, a narzędziem tylko - Ty
Przebudzenie zaboli Cię jak nigdy nic
Dziś naiwnością swoją jakże celnie ugodzona
Wśród morza wstydu stoję aż do serca obnażona.
KRÓLOWA
Pomiędzy cieniem i oddechem świec
Swą tajemnicę ona karmi cicho i chowa się, się, się...
W ogrodach świeżo znalezionych prawd
Wśród głosów co prowadzą myśli i
Nie dają spać, spać, spać...
Co wieczór kąpie się we własnej krwi
Świat przeklinając albo modląc się do cienia
Niezłomna przędzie ciszę aby żyć
Gdzie głosy kreślą ścieżki przeznaczenia
U źródła prawdy klęczy w chorym śnie
Łapczywie pijąc z niego coraz więcej
Ucieka od nas nie słuchając słów
I jęczy pod nią coraz cieńszy lód
A wokół coraz goręcej, goręcej, goręcej...
SILNA JAK ANIOŁ OBŁOKI TNĘ
\ A jeszcze nie znasz mocy skrzydeł, które ja Ci dam
GDY PRZEPOWIEDNIA WYPEŁNIA SIĘ
\ Choć już przeczuwasz ich kolor i kształt
KIEDY MILCZENIE ZABIJA STRACH
\ Tak mało wiesz chociaż stoisz z podniesioną głową
KRÓLOWA CISZY TO NOWA JA!
\ Jak smakuje Twoja krew Królowo?
A jeszcze nie znasz mocy skrzydeł, które ja Ci dam
Choć już przeczuwasz kolor ich i kształt
Tak mało wiesz kiedy stoisz z podniesiona głową
Więc powiedz jak smakuje Twoja krew Królowo?
SILNA JAK ANIOŁ OBŁOKI TNĘ
\ A jeszcze nie znasz mocy skrzydeł, które ja Ci dam
GDY PRZEPOWIEDNIA WYPEŁNIA SIĘ
\ Choć już przeczuwasz ich kolor i kształt
KIEDY MILCZENIE ZABIJA STRACH
\ Tak mało wiesz chociaż stoisz z podniesioną głową
KRÓLOWA CISZY TO NOWA JA!
\ Jak smakuje Twoja krew Królowo?
ON PRZYCHODZI NOCĄ
Czytam księgę starą jak świat
Litery się złocą
Zdobię nimi ciało i twarz
On przychodzi nocą
Wezwany ich mocą
On przychodzi nocą
Krzyk aniołów i glosy gwiazd
W krąg echem się niosą
Ta zabawka nie jest do zabawy...
Strach znienacka dopada mnie
Tak nagą i bosą
Gorący dotyk rozprasza lęk
On przychodzi nocą
On przychodzi nocą
Ja stoję jak posąg
Ciemna siła zabiera mnie!
I rękę podnoszę otwiera się niebo
Podnoszę drugą piekło się odkrywa
Wygrywa to drugie - do bramy podchodzę
I przy niej umieram, za nią się narodzę!
Ta zabawka nie jest do zabawy...
W dzień na klęczkach modlę się niemal
On przychodzi nocą
Pierwszy raz w życiu do Boga śpiewam
By przyszedł. Lecz po co?
Bo kiedy słonce ukrywa twarz
Pożądanie zabija strach
W mroku wszystko inny ma kształt
On przychodzi nocą
I rękę podnoszę otwiera się niebo
Podnoszę drugą piekło się odkrywa
Wygrywa to drugie - do bramy podchodzę
I przy niej umieram, za nią się narodzę!
Ta zabawka nie jest do zabawy...
NERO
Żegnaj mój miły, dobrze wiesz
Za kłamstwo cios, za zdradę krew!
Tu bije czarne źródło jak serce czarnej wody
Przemywam nią twarz swoja i wszystko w dal odchodzi
Płonie świątynia, którą bogowie opuścili
Zanurzam serce w czerni i to dodaje siły
Więc żegnaj miły, dobrze wiesz
Za kłamstwo cios, za zdradę krew!
Gdy wszystko już stracone, rozpacz tnie ostrym nożem
Oddaję siebie czerni a swoje światło jej wodzie
Ta wiara nie zna łaski i tu nie rządzi miłość
Ty nie chcesz mnie wysłuchać, więc ona musi zginąć
Więc żegnaj miły, dobrze wiesz
Za kłamstwo cios, za zdradę krew!
Gdy moje skrzydła złamane
Ona musi zginąć, błagam Cię mój Panie
Ona musi zginąć, tylko to już umiem chcieć
Gdy pośród ruin co dzień modlę się o jej śmierć...
MIRAŻ
Mów teraz głupi, powiedz choć nie chcesz
Czy warto było aż tak
Wierzyć wciąż mocniej, prawie boleśnie
Aż zginął sprzed oczu świat
Głęboko w Tobie zapłonął ogień
Co kazał przed siebie biec
Więc jak pijany pobiegłeś za nim,
By modlić się pośród świec
A teraz leżysz jak kupka starych szmat,
Za ściana matka łka
Trafiają w pustkę wszystkie słowa skierowane do Boga
I głowę podnosi strach
Miraż!!! Stracony Czas......
Teraz widzę jak płaczesz umierając
Teraz wiem już że było trzeba
Krzyczeć, krzyczeć, a mówiłam tak mało
Nie chcąc Cię ranić ani gniewać
Ze moje życie barw milionem malowane
A każda chwila nazbyt droga
By błądzić między mirażami
Dlatego wierzę w siebie a nie w Boga!
Miraż!!! Stracony Czas......
Rozwiewa się niebo jak fatamorgana
Im bliżej niego pełzniesz na kolanach
Gdy widzisz - nie ma Boga i Szatana
Rozwiewa się Twoje niebo jak fatamorgana
Mów teraz głupi, powiedz choć nie chcesz,
Czy warto było aż tak
Za piękne słowa w prastarej Księdze,
Odsunąć od siebie świat
Gdy gaśnie życie w twarzy Twej, jak znicz na cmentarzu
To wszystko traci sens
Gdy spływa wiara z Twojej duszy rzeką zmarnowanych wzruszeń
Całuję Cię...
Miraż!!! Stracony Czas......
Rozwiewa się niebo jak fatamorgana
Im bliżej niego pełzniesz na kolanach
Widzisz - nie ma Boga i Szatana
Rozwiewa się Twoje niebo jak fatamorgana
Gdy gaśnie Twoje życie, za późno pytania
Kiedy zapadasz w ciszę już nic do dodania
Rozwiewa się niebo jak fatamorgana
Im bliżej niego pełzniesz na kolanach
Rozwiewa się niebo jak fatamorgana
Im bliżej niego pełzniesz na kolanach
Gdy widzisz - nie ma Boga i Szatana
Rozwiewa się Twoje życie
A dalej nie ma już nic!
Mów teraz głupi, powiedz choć nie chcesz,
Czy warto było aż tak...
NIEWAŻNE JAK BĘDZIE
Gdy czuję coraz więcej
Gdy pożar budzi się
Umiera mój rozsądek
Topi się jak pierwszy śnieg
Gdzie przepaść a gdzie droga
Nie myślę goniąc sen
Mam oczy zasłonięte
I tylko Ciebie widzieć chcę
Nieważne jak będzie...
Sumienie me zasypia
W objęciach Twoich słów
I o nic już nie pytam
Na nic więcej nie czekam już
I tylko słońce blednie
Gdy do niej wracasz znów
Próbując obojętnie patrzeć w górę
I lecę w dół
Nieważne jak będzie...
Nic już nie ma kiedy rozum płonie
Nic już nie zatrzyma biegu fali
Moim prawem kochać Cię i gonić
Twoim - stąd uciekać jak najdalej.
Gdy słyszę Twoje myśli
Choć mi ich wcale nie chcesz dać
Gdy słyszę Twe wołanie
Jej twarz, znika odpływa w dal
Sumienie znów zasypia
W objeciach Twoich słów
I o nic już nie pytam
Na nic nie czekam już
Nic już nie ma kiedy rozum płonie
Nic już nie zatrzyma biegu fali
Moim prawem kochać Cię i gonić
Twoim - stąd uciekać jak najdalej.
Nieważne jak będzie...
POZA GRANICĄ DOTYKU
Poza granicą dotyku ogród w którym spotkasz mnie
Poza granicą dotyku myśli jak motyle
Zaprzeczenia zły odźwierny nie wpuścił dalej, więc
Twoja byłam cała na tę jedną chwile, wiesz...
Poza granicą dotyku łzy znalazły mnie słabą tak
Poza granicą dotyku zawrót głowy na harfie grał
Wolnej woli odźwierny nie przepuścił do środka
Więc milczenia nie przerwałam ani słowem, tak...
Kiedy serce moje milczy
Nie ma mnie
Kiedy tonę, tonę w ciszy
Wołam Cię
Poza granicą wspomnienia prawda pali jak ogniem
Poza granicą wspomnienia krzyk się rodzi i łamie wpół
Przebaczenie i nienawiść pozostawiam za bramą gdzieś
Tak wysoko lecąc nie chce patrzeć w dół
Kiedy serce moje milczy
Nie ma mnie
Kiedy tonę, tonę w ciszy
Wołam Cię
Teraz serce moje milczy
Nie ma mnie
Teraz tonę, tonę w ciszy
Wołam Cię
Poza granicą zapomnienia pustka wśród ruin tańczy cień
Samotny wiatr unosi z sobą zapomnienia gasnącą pieśń
Wpółotwarte drzwi czekają ale nikt już nie chce wejść
Cicho, cicho nie ma Ciebie, nie ma mnie.
KTOKOLWIEK WIDZIAŁ/KTOKOLWIEK WIE
Na wzgórzu ze słów usypanym
Nadziei i wiary, pociechy i pięknych prawd
Tak stoję i czekam na świt
Co nadejść zapomniał od roku i kilku dni
Powroty zawsze takie same są
Zapadam w ciepłą, czarną mgłę
Może jak Ty w końcu zniknę w niej
W pokoju Twym umieram co dzień
I już nawet światło tam się boi wejść
Gdy błagam los o jeden znak
Co wróci spokój i pozwoli spać
Dlaczego Ty? Wolałabym ja
Zniknąć tak nagle jak pod słońcem mgła
Wołam przez noc, krzyczę za dnia
Dlaczego nie ja?
Twój pokój ten sam czeka wciąż
Czeka choć dawno tak plakaty już rozmył deszcz
Znów biegnę przez chłodne żyły miasta
Może gdzieś nagle zobaczę Cię
Powroty zawsze takie same są
Zapadam w ciepłą, czarną mgłę
Może jak Ty w końcu zniknę też
Hałas na górze kołysze mrok
Choć zwykle sufit tłumił dźwięk
To na dnie piekła znowu bawią się
W pokoju Twym umieram co dzień
I już nawet światło tam się boi wejść
Gdy błagam los o jeden znak
Co wróci spokój i pozwoli spać
Dlaczego Ty? Wolałabym ja
Zniknąć tak nagle jak pod słońcem mgła
Wołam przez noc, krzyczę za dnia
Dlaczego nie ja?
I błagam los o choć jeden znak
Co wróci spokój i pozwoli spać
Wołam przez noc, krzyczę za dnia
Dlaczego nie ja?
Gdy gryzą wizje takie same wciąż
Zapadam w ciepła, czarną mgłę
Może jak Ty w końcu zniknę w też
Hałas na górze kołysze mrok
Choć zwykle sufit tłumił dźwięk
To na dnie piekła znowu bawią się
Nie widzisz mnie, nie słyszysz mnie...
GRZECH
Niepotrzebna już, jestem sama znów
Nie pamięta nikt jaka byłam
Nie pamięta nikt tamtych jasnych dni
Gdy się śmiałam i gdy tańczyłam
Nierealny, dziki czar
Zatruł moją krew
Zesłał na mnie grzech
Odtąd zawsze będzie tak
Nie zapomnę już, nie odnajdę się
Niczym, niczym jestem już
Pora odejść, niepotrzebna tu
Cały świat odwrócony plecami
Pamiętaj choć Ty
Zapamiętaj mój głos
Nie pytaj już dokąd odchodzę
Zobaczymy się tam
Kiedy przyjdzie Twój czas
Niedługo tak będę tu z wami
Może ktoś podniesie wzrok?
Tak, tak! Pamiętam swój grzech
Tu nie pozwoli zapomnieć go nikt
I Ty, i on, tak czyści jak łza
Wiecie najlepiej co dobre co złe
Niepotrzebna już jestem sama znów
Nie pamięta nikt jaka byłam
Nie pamięta nikt tamtych jasnych dni
Gdy się śmiałam i gdy tańczyłam
Zesłał na mnie grzech
Zatruł moją krew
Nierealny czar co zabija
Odtąd będzie tak, nie odnajdę się
Nie zapomnę już co zrobiłam
Już mi wszystko jedno, wszystko jedno
Teraz wiem na pewno -
Już mi wszystko jedno
To jest tak blisko...
Комментарии могут добавлять только зарегистрированные пользователи. Вы можете зарегистрироваться на сайте или залогиниться через социальные сети (иконки вверху сайта).
Z nią sen co się nie w tę stronę wyśnił
Zostawiając mnie tu znowu samą
W sercu nie sama miłość mieszka
Tutaj współczucie jest i litość
Pozbawiona serca jestem jakże lekka
Atakują miękko i jak motyl cicho
Śmierć z miłości - najpiękniejszą z kobiet
Na pożegnanie dam Ci właśnie teraz
Uciekaj, uciekaj - woda zgasi płomień
Nic nie boli gdy serca już nie mam
Na końcu drogi stoi czarny krzyż
Który milcząc śmiechem się dławi
I tylko trawa drwiąco szumi gdy
Zamieniasz swój strach w nienawiść
Uciekaj, uciekaj - woda zgasi płomień
I śmieję się do Ciebie patrząc jak toniesz
Śmieję się do Ciebie - Ty toniesz
Plażą biegnąc ostatnie iskry gonie
Zimna woda? Jak moje dłonie?
Pytam się Ciebie kiedy toniesz
Kiedy zimna woda tak szybko gasi płomień
Zimna woda tak jak moje dłonie
Śmieję się do Ciebie - Ty toniesz
Plażą biegnąc ostatnie iskry gonie
Zimna woda? Jak moje dłonie?
Prawda? Pytam się Ciebie kiedy toniesz
Kiedy zimna woda tak szybko gasi płomień
Plażą biegnąc ostatnie iskry gonie
Śmieję się do Ciebie kiedy toniesz....
PODZIEMNY KRĄG
Nakryła skrzydłem noc miejsce o którym nikt nie powie
Oni przychodzą tam rozpalać w sobie ból i ogień
Słowa nie ważne są gdy walki szum zagłusza myśli
Ponoć zrozumieć to mogą tylko mężczyźni
Bo tutaj Panem jest czysta brutalna siła
A słowo litość ma zupełnie inny smak i wymiar
Uśpione drugie ja podnosi łeb a potem znika
Adrenaliny śpiew spełnieniem jest i narkotykiem
Ty biegniesz walczyć gdy Krąg Cię wzywa
Ja zostaje tutaj sama, nieszczęśliwa
Szum w uszach ponoć zagłusza myśli
Mówisz: "Zrozumieć to mogą tylko mężczyźni"
Smak własnej w ustach krwi odsunąć karze przebaczenie
Kto raz powstrzyma cios ten ucałuje Matkę Ziemie
Strach zamieniony w ból już nic nie znaczy
Bóg nie istnieje i tu się nie płacze
Ty biegniesz walczyć gdy Krąg Cię wzywa
Ja zostaje tutaj sama, nieszczęśliwa
Szum w uszach ponoć zagłusza myśli
Mówisz: "Zrozumieć to mogą tylko mężczyźni"
Anioł Stróż - nawet on zakrył twarz
Głuchy i ślepy stoi z boku całkiem sam
Anioł Stróż - w kamień zaklęty trwa
Serce milczące, w kamień zamieniona łza
Anioł Stróż - nawet on zakrył twarz
Głuchy i ślepy stoi z boku całkiem sam
Anioł Stróż - w kamień zaklęty trwa
Serce milczące i z kamienia łza
Ty biegniesz walczyć gdy Krąg Cię wzywa
Ja zostaje tutaj sama, nieszczęśliwa
Szum w uszach ponoć zagłusza myśli
Mówisz: "Zrozumieć to mogą tylko mężczyźni".
KIEDY LATAM
Stąd widzę wszystko co przed nami ukryte
W objęciach swoich miękko tuli mnie wiatr
Unosi z sobą chwile dawno przeżyte
Tutaj wysoko inny wymiar i czas
Kiedy latam........
Stąd widzę Ciebie, wiecznym snem otulony
Tak nieruchomo patrzysz w górę,
gdzie ja już czekam, by ostatni oddech Twój wchłonąć
Znów będziesz ze mną, poznasz to co ja znam
Kiedy latam........
JAK O KAMIEŃ DESZCZ
Jestem kobietą wiec czytam między wierszami
Patrząc w jej oczy złe widzę więcej niż Ty
Gdy uwierzysz jej - obydwoje przegramy
Jak o kamień deszcz, kochany, moje łzy
Wypływasz z objęć mych oślepiony słowami
Słuchasz już tylko jej, dalszy z każdym dniem
Obezwładnia mnie okrutny zapach przegranej
Rzucam się na drzwi...
I naiwnością swoją stoję celnie ugodzona
Wśród morza wstydu aż do serca obnażona
Ona - Madonna, ona - święta, tego nic nie zmieni
Obudź się! Czy nie widzisz, że:
Ona żywi się Twoją wiarą w ludzki gest
Weźmie wszystko co masz i co mógłbyś mieć
Celem byłam ja, a narzędziem tylko - Ty
Przebudzenie zaboli Cię jak nigdy nic
Chcę Cię porwać stąd lecz moje skrzydła złamane
Pośród ruin co dzień modlę się o jej śmierć
Gdy na czarnym tle czarne znaki wpisane
Ty nie widzisz nic lecz ja rozumiem je
Powoli tonie sens w powodzi mego tłumaczenia
Gdy spadasz w dół pijany prawdą której nie ma
Ona - Madonna, ona - święta, tego nic nie zmieni
Obudź się! Czy nie widzisz, że:
Ona żywi się Twoją wiarą w ludzki gest
Weźmie wszystko co masz i co mógłbyś mieć
Celem byłam ja, a narzędziem tylko - Ty
Przebudzenie zaboli Cię jak nigdy nic
Dziś naiwnością swoją jakże celnie ugodzona
Wśród morza wstydu stoję aż do serca obnażona.
KRÓLOWA
Pomiędzy cieniem i oddechem świec
Swą tajemnicę ona karmi cicho i chowa się, się, się...
W ogrodach świeżo znalezionych prawd
Wśród głosów co prowadzą myśli i
Nie dają spać, spać, spać...
Co wieczór kąpie się we własnej krwi
Świat przeklinając albo modląc się do cienia
Niezłomna przędzie ciszę aby żyć
Gdzie głosy kreślą ścieżki przeznaczenia
U źródła prawdy klęczy w chorym śnie
Łapczywie pijąc z niego coraz więcej
Ucieka od nas nie słuchając słów
I jęczy pod nią coraz cieńszy lód
A wokół coraz goręcej, goręcej, goręcej...
SILNA JAK ANIOŁ OBŁOKI TNĘ
\ A jeszcze nie znasz mocy skrzydeł, które ja Ci dam
GDY PRZEPOWIEDNIA WYPEŁNIA SIĘ
\ Choć już przeczuwasz ich kolor i kształt
KIEDY MILCZENIE ZABIJA STRACH
\ Tak mało wiesz chociaż stoisz z podniesioną głową
KRÓLOWA CISZY TO NOWA JA!
\ Jak smakuje Twoja krew Królowo?
A jeszcze nie znasz mocy skrzydeł, które ja Ci dam
Choć już przeczuwasz kolor ich i kształt
Tak mało wiesz kiedy stoisz z podniesiona głową
Więc powiedz jak smakuje Twoja krew Królowo?
SILNA JAK ANIOŁ OBŁOKI TNĘ
\ A jeszcze nie znasz mocy skrzydeł, które ja Ci dam
GDY PRZEPOWIEDNIA WYPEŁNIA SIĘ
\ Choć już przeczuwasz ich kolor i kształt
KIEDY MILCZENIE ZABIJA STRACH
\ Tak mało wiesz chociaż stoisz z podniesioną głową
KRÓLOWA CISZY TO NOWA JA!
\ Jak smakuje Twoja krew Królowo?
ON PRZYCHODZI NOCĄ
Czytam księgę starą jak świat
Litery się złocą
Zdobię nimi ciało i twarz
On przychodzi nocą
Wezwany ich mocą
On przychodzi nocą
Krzyk aniołów i glosy gwiazd
W krąg echem się niosą
Ta zabawka nie jest do zabawy...
Strach znienacka dopada mnie
Tak nagą i bosą
Gorący dotyk rozprasza lęk
On przychodzi nocą
On przychodzi nocą
Ja stoję jak posąg
Ciemna siła zabiera mnie!
I rękę podnoszę otwiera się niebo
Podnoszę drugą piekło się odkrywa
Wygrywa to drugie - do bramy podchodzę
I przy niej umieram, za nią się narodzę!
Ta zabawka nie jest do zabawy...
W dzień na klęczkach modlę się niemal
On przychodzi nocą
Pierwszy raz w życiu do Boga śpiewam
By przyszedł. Lecz po co?
Bo kiedy słonce ukrywa twarz
Pożądanie zabija strach
W mroku wszystko inny ma kształt
On przychodzi nocą
I rękę podnoszę otwiera się niebo
Podnoszę drugą piekło się odkrywa
Wygrywa to drugie - do bramy podchodzę
I przy niej umieram, za nią się narodzę!
Ta zabawka nie jest do zabawy...
NERO
Żegnaj mój miły, dobrze wiesz
Za kłamstwo cios, za zdradę krew!
Tu bije czarne źródło jak serce czarnej wody
Przemywam nią twarz swoja i wszystko w dal odchodzi
Płonie świątynia, którą bogowie opuścili
Zanurzam serce w czerni i to dodaje siły
Więc żegnaj miły, dobrze wiesz
Za kłamstwo cios, za zdradę krew!
Gdy wszystko już stracone, rozpacz tnie ostrym nożem
Oddaję siebie czerni a swoje światło jej wodzie
Ta wiara nie zna łaski i tu nie rządzi miłość
Ty nie chcesz mnie wysłuchać, więc ona musi zginąć
Więc żegnaj miły, dobrze wiesz
Za kłamstwo cios, za zdradę krew!
Gdy moje skrzydła złamane
Ona musi zginąć, błagam Cię mój Panie
Ona musi zginąć, tylko to już umiem chcieć
Gdy pośród ruin co dzień modlę się o jej śmierć...
MIRAŻ
Mów teraz głupi, powiedz choć nie chcesz
Czy warto było aż tak
Wierzyć wciąż mocniej, prawie boleśnie
Aż zginął sprzed oczu świat
Głęboko w Tobie zapłonął ogień
Co kazał przed siebie biec
Więc jak pijany pobiegłeś za nim,
By modlić się pośród świec
A teraz leżysz jak kupka starych szmat,
Za ściana matka łka
Trafiają w pustkę wszystkie słowa skierowane do Boga
I głowę podnosi strach
Miraż!!! Stracony Czas......
Teraz widzę jak płaczesz umierając
Teraz wiem już że było trzeba
Krzyczeć, krzyczeć, a mówiłam tak mało
Nie chcąc Cię ranić ani gniewać
Ze moje życie barw milionem malowane
A każda chwila nazbyt droga
By błądzić między mirażami
Dlatego wierzę w siebie a nie w Boga!
Miraż!!! Stracony Czas......
Rozwiewa się niebo jak fatamorgana
Im bliżej niego pełzniesz na kolanach
Gdy widzisz - nie ma Boga i Szatana
Rozwiewa się Twoje niebo jak fatamorgana
Mów teraz głupi, powiedz choć nie chcesz,
Czy warto było aż tak
Za piękne słowa w prastarej Księdze,
Odsunąć od siebie świat
Gdy gaśnie życie w twarzy Twej, jak znicz na cmentarzu
To wszystko traci sens
Gdy spływa wiara z Twojej duszy rzeką zmarnowanych wzruszeń
Całuję Cię...
Miraż!!! Stracony Czas......
Rozwiewa się niebo jak fatamorgana
Im bliżej niego pełzniesz na kolanach
Widzisz - nie ma Boga i Szatana
Rozwiewa się Twoje niebo jak fatamorgana
Gdy gaśnie Twoje życie, za późno pytania
Kiedy zapadasz w ciszę już nic do dodania
Rozwiewa się niebo jak fatamorgana
Im bliżej niego pełzniesz na kolanach
Rozwiewa się niebo jak fatamorgana
Im bliżej niego pełzniesz na kolanach
Gdy widzisz - nie ma Boga i Szatana
Rozwiewa się Twoje życie
A dalej nie ma już nic!
Mów teraz głupi, powiedz choć nie chcesz,
Czy warto było aż tak...
NIEWAŻNE JAK BĘDZIE
Gdy czuję coraz więcej
Gdy pożar budzi się
Umiera mój rozsądek
Topi się jak pierwszy śnieg
Gdzie przepaść a gdzie droga
Nie myślę goniąc sen
Mam oczy zasłonięte
I tylko Ciebie widzieć chcę
Nieważne jak będzie...
Sumienie me zasypia
W objęciach Twoich słów
I o nic już nie pytam
Na nic więcej nie czekam już
I tylko słońce blednie
Gdy do niej wracasz znów
Próbując obojętnie patrzeć w górę
I lecę w dół
Nieważne jak będzie...
Nic już nie ma kiedy rozum płonie
Nic już nie zatrzyma biegu fali
Moim prawem kochać Cię i gonić
Twoim - stąd uciekać jak najdalej.
Gdy słyszę Twoje myśli
Choć mi ich wcale nie chcesz dać
Gdy słyszę Twe wołanie
Jej twarz, znika odpływa w dal
Sumienie znów zasypia
W objeciach Twoich słów
I o nic już nie pytam
Na nic nie czekam już
Nic już nie ma kiedy rozum płonie
Nic już nie zatrzyma biegu fali
Moim prawem kochać Cię i gonić
Twoim - stąd uciekać jak najdalej.
Nieważne jak będzie...
POZA GRANICĄ DOTYKU
Poza granicą dotyku ogród w którym spotkasz mnie
Poza granicą dotyku myśli jak motyle
Zaprzeczenia zły odźwierny nie wpuścił dalej, więc
Twoja byłam cała na tę jedną chwile, wiesz...
Poza granicą dotyku łzy znalazły mnie słabą tak
Poza granicą dotyku zawrót głowy na harfie grał
Wolnej woli odźwierny nie przepuścił do środka
Więc milczenia nie przerwałam ani słowem, tak...
Kiedy serce moje milczy
Nie ma mnie
Kiedy tonę, tonę w ciszy
Wołam Cię
Poza granicą wspomnienia prawda pali jak ogniem
Poza granicą wspomnienia krzyk się rodzi i łamie wpół
Przebaczenie i nienawiść pozostawiam za bramą gdzieś
Tak wysoko lecąc nie chce patrzeć w dół
Kiedy serce moje milczy
Nie ma mnie
Kiedy tonę, tonę w ciszy
Wołam Cię
Teraz serce moje milczy
Nie ma mnie
Teraz tonę, tonę w ciszy
Wołam Cię
Poza granicą zapomnienia pustka wśród ruin tańczy cień
Samotny wiatr unosi z sobą zapomnienia gasnącą pieśń
Wpółotwarte drzwi czekają ale nikt już nie chce wejść
Cicho, cicho nie ma Ciebie, nie ma mnie.
KTOKOLWIEK WIDZIAŁ/KTOKOLWIEK WIE
Na wzgórzu ze słów usypanym
Nadziei i wiary, pociechy i pięknych prawd
Tak stoję i czekam na świt
Co nadejść zapomniał od roku i kilku dni
Powroty zawsze takie same są
Zapadam w ciepłą, czarną mgłę
Może jak Ty w końcu zniknę w niej
W pokoju Twym umieram co dzień
I już nawet światło tam się boi wejść
Gdy błagam los o jeden znak
Co wróci spokój i pozwoli spać
Dlaczego Ty? Wolałabym ja
Zniknąć tak nagle jak pod słońcem mgła
Wołam przez noc, krzyczę za dnia
Dlaczego nie ja?
Twój pokój ten sam czeka wciąż
Czeka choć dawno tak plakaty już rozmył deszcz
Znów biegnę przez chłodne żyły miasta
Może gdzieś nagle zobaczę Cię
Powroty zawsze takie same są
Zapadam w ciepłą, czarną mgłę
Może jak Ty w końcu zniknę też
Hałas na górze kołysze mrok
Choć zwykle sufit tłumił dźwięk
To na dnie piekła znowu bawią się
W pokoju Twym umieram co dzień
I już nawet światło tam się boi wejść
Gdy błagam los o jeden znak
Co wróci spokój i pozwoli spać
Dlaczego Ty? Wolałabym ja
Zniknąć tak nagle jak pod słońcem mgła
Wołam przez noc, krzyczę za dnia
Dlaczego nie ja?
I błagam los o choć jeden znak
Co wróci spokój i pozwoli spać
Wołam przez noc, krzyczę za dnia
Dlaczego nie ja?
Gdy gryzą wizje takie same wciąż
Zapadam w ciepła, czarną mgłę
Może jak Ty w końcu zniknę w też
Hałas na górze kołysze mrok
Choć zwykle sufit tłumił dźwięk
To na dnie piekła znowu bawią się
Nie widzisz mnie, nie słyszysz mnie...
GRZECH
Niepotrzebna już, jestem sama znów
Nie pamięta nikt jaka byłam
Nie pamięta nikt tamtych jasnych dni
Gdy się śmiałam i gdy tańczyłam
Nierealny, dziki czar
Zatruł moją krew
Zesłał na mnie grzech
Odtąd zawsze będzie tak
Nie zapomnę już, nie odnajdę się
Niczym, niczym jestem już
Pora odejść, niepotrzebna tu
Cały świat odwrócony plecami
Pamiętaj choć Ty
Zapamiętaj mój głos
Nie pytaj już dokąd odchodzę
Zobaczymy się tam
Kiedy przyjdzie Twój czas
Niedługo tak będę tu z wami
Może ktoś podniesie wzrok?
Tak, tak! Pamiętam swój grzech
Tu nie pozwoli zapomnieć go nikt
I Ty, i on, tak czyści jak łza
Wiecie najlepiej co dobre co złe
Niepotrzebna już jestem sama znów
Nie pamięta nikt jaka byłam
Nie pamięta nikt tamtych jasnych dni
Gdy się śmiałam i gdy tańczyłam
Zesłał na mnie grzech
Zatruł moją krew
Nierealny czar co zabija
Odtąd będzie tak, nie odnajdę się
Nie zapomnę już co zrobiłam
Już mi wszystko jedno, wszystko jedno
Teraz wiem na pewno -
Już mi wszystko jedno
To jest tak blisko...